Brzmi jak absurd w świecie social mediów, ale co jeśli właśnie w odłączeniu jest Twoja największa przewaga? 
Marka osobista nie wymaga nieustannego scrollowania – wystarczy dobra strategia.
Sprawdź, dlaczego tryb samolotowy może być najlepszym planem na twórczy rozwój – i co wspólnego z tym ma... Meta Business Suite.
		Żeby nie być gołosłowną, postanowiłam – choćby przez jeden dzień – nie brać ze sobą telefonu. Ani na spacer, ani na kawę, ani nawet „na wszelki wypadek”.
Nie tylko przełączyć się na tryb samolotowy, ale odłączyć całkowicie – taki był mój plan. Bo choć zdarza mi się ten tryb włączać, to i tak kończy się tak samo: robię zdjęcia wszystkiego „na zaś”, odruchowo zerkam w ekran – i już jestem z powrotem online. Tym razem miał być wyłączony, odsunięty w kąt.W końcu to Światowy Dzień Bez Telefonu Komórkowego (chociaż… czy ktoś z Was pamięta jeszcze inny telefon niż komórkowy? Do tego jeszcze wrócę).
Już miałam wyłączyć mojego iPhone’a, już trzymałam palec na przycisku, kiedy wyskoczyło powiadomienie na Facebooku:
„PILNE. TRWA BLACKOUT W CZECHACH!”, a tuż pod tym alarmującym nagłówkiem widniał tekst:
„Bez elektryczności jest większość Pragi. Nie jeżdżą tramwaje, trolejbusy, metro. Strażacy wyciągają ludzi z wind. Nie działają bankomaty ani terminale płatnicze.
Awaria jednej z podstacji energetycznych sparaliżowała miasto”.
Wszystko padło w jednej chwili. Brak prądu sparaliżował miasto i zabrał ludziom okno na świat: Internet i telefony – chyba że ktoś miał zapas naładowanych powerbanków, to mógł jeszcze na chwilę przeciągnąć „normalność” w momentach grozy.
BlackOUT to biznesowy OUT?
Tyle że na takie „momenty grozy” powinniśmy być przygotowani.
Przecież brak prądu może się zdarzyć. I się zdarza – raz na jakiś czas, co prawda, ale za każdym razem ludzie są zaskoczeni.
Pod koniec kwietnia awaria prądu wystąpiła jednocześnie na Półwyspie Iberyjskim – w Hiszpanii, Portugalii, Andorze i kilku miejscach w południowej części Francji.
„Ten horror trwał 28 godzin!” – relacjonowali mieszkańcy tamtych regionów w międzynarodowych telewizjach i na swoich social mediach, gdy tylko wrócił prąd.
Martyna Włodarczyk – szkoleniowiec, specjalistka ds. marketingu internetowego i rozwoju startupów – przy okazji tego blackoutu zaobserwowała ciekawe ujście dla potrzeby bliskości międzyludzkiej:
„To było niesamowite, bo w końcu ludzie wyszli do parku, leżeli na kocach, rozmawiali ze sobą na żywo. Myślę, że to pozwoliło docenić kontakt z drugim człowiekiem".
Patrząc na tę awarię oczami Martyny, to rzeczywiście dobry znak dla nas, że jeszcze potrafimy rozmawiać. Spotykać się ze sobą, żyć bez telefonu… bo umiemy, prawda?
 
														Offline z wyboru, czy to w ogóle możliwe?!
Świat faksów i telefonów stacjonarnych, który dziś znamy już tylko ze starych filmów, był codziennością jeszcze w latach 90. 
Rozwój technologiczny od tamtego czasu ruszył z prędkością światła. 
Nie możemy się więc oszukiwać: pokolenie Z nie pamięta świata bez telefonów i Internetu. Co więcej – nie pamięta świata bez Facebooka, Instagrama i TikToka. To jest dla nich tak samo odległe, jak dla Millenialsów: PRL-owskie kolejki i zakupy na kartki.
Nie możemy się więc dziwić, że blackout może wywołać szok – bo nagle kończy się świat, który dobrze znają.Dziś bez telefonu to jak bez ręki –  mówią osoby w każdym wieku. Cyfrowy świat wchłonął nas wszystkich i nie ma już odwrotu.
Może jednak jest szansa, by zminimalizować ryzyko uzależnienia od telefonu?
Agnieszka Czajkowska-Wendorff, psycholożka i psychoterapeutka, opowiadała mi, że stara się wprowadzać zasadę: zero telefonu podczas spotkań z bliskimi. I o ile jej samej szło całkiem nieźle, o tyle jej córka miała problem, by nie zaglądać do telefonu:
„Byłyśmy na spotkaniu. Moja córka miała przy sobie telefon, który ciągle dzwonił. Tłumaczyłam jej, by nie odbierała – bo teraz rozmawia ze mną. Ona nie rozumiała tego. W końcu dzwoniła jej koleżanka!
Uznałam, że muszę nie tylko jej to tłumaczyć, ale też pokazać, że ja sama odkładam telefon do torebki podczas spotkań albo przełączam na tryb samolotowy. Telefon na spotkaniu z drugą osobą sprawia, że nie jesteśmy obecni na 100 procent.
Wiem, że ta osoba pewnie mnie słucha, może ma podzielność uwagi, ale to nie jest to samo. To tak, jakby między nami był ktoś jeszcze.
Uważam, że naprawdę dobrze jest robić sobie takie sety – dni bez telefonu. Spróbujcie! Ja odczułam ulgę”.
 
														Przyznam, że ja też lubię się przełączać na tryb samolotowy – i rzeczywiście mocno denerwuje mnie, to gdy ktoś przy mnie na spotkaniu siedzi cały czas “w telefonie”. Widzę wtedy najpierw ten telefon, potem kogoś.
Zgadzam się więc z Agnieszką, że telefon odbiera nam drugą osobę, ale też odbiera nas… sobie samym.
Często łapię się na tym, że np. idę na spacer i mam włączony tryb samolotowy, a jednak – jak tylko zobaczę np. wiewiórkę – od razu wyciągam telefon, by zrobić jej zdjęcie. To jest takie złudne!
Szczególnie że w social mediach, content dotyczący „work-life balance” jest bardzo klikalny.
Zobacz nasz tekst o tym, jak osiągnąć “Biznes Zen”!
Martyna Włodarczyk widzi w tym paradoks – bo z jednej strony pokazujemy, jak się relaksujemy, jak dbamy o balans… ale no właśnie: najpierw robimy zdjęcia, a potem i tak wrzucamy je na social media. Czy to naprawdę jest czas bez telefonu?
„W życiu prywatnym – jeszcze, jak np. jedziemy na wakacje – łatwiej jest nam zostawić ten telefon w domu. Natomiast w pracy jest ciężej, szczególnie jak się prowadzi własną markę osobistą” – dopowiada Martyna. I to brzmi jak diagnoza: bez telefonu i bez Internetu nie damy rady! A może jednak?
Jest nadzieja!
Nadzieja umiera ostatnia – dlatego nie mogę Was, drodzy Czytelnicy, zostawić ze smutną puentą, że jesteśmy i będziemy uzależnieni od telefonu i Internetu na wieki wieków.
Otóż nie! Z pomocą przychodzi Martyna i jej pomysły na to, jak prowadzić markę osobistą, jak rozwijać firmę, być na bieżąco – ale nie siedzieć non stop w telefonie i w sieci.
O ironio, to rozwiązanie… wymaga użycia Internetu.
„Wystarczy delegować zadania i użyć Meta Business Suite!” – podpowiada Martyna. Dla niej to oczywiste!
Już wszystko tłumaczymy: Meta Business Suite to osobna aplikacja, dzięki której można planować publikacje. Można ją pobrać także na telefon – ale żeby z niej korzystać, trzeba najpierw mieć konto biznesowe na Facebooku
i Instagramie. Jeśli prowadzicie swoją markę osobistą – zapewne wiecie,
o co chodzi. A jeśli dopiero zaczynacie – spokojnie, to nic trudnego!
Przygotowałam dla Was krótki poradnik, jak krok po kroku stworzyć w kilka minut konto biznesowe na Facebooku:
🔧 Jak założyć konto firmowe na Facebooku? Krótki poradnik w 7 krokach:
-  Wejdź na właściwą stronę
 👉 Przejdź do: facebook.com/pages/create
 To tam zaczyna się Twoja biznesowa przygoda!
-  Wpisz najważniejsze dane:
 📌 Podaj:
 – nazwę firmy,
 – kategorię działalności (maks. 3),
 – krótki biogram (opcjonalnie).
-  Kliknij „Utwórz stronę”:
 To moment startu – po kliknięciu Twoja strona firmowa zaczyna istnieć!
-  Uzupełnij dane kontaktowe:
 📍 Dodaj: numer telefonu, adres e-mail, lokalizację (jeśli ją masz) i link do strony internetowej.
-  Dodaj oprawę wizualną:
 🖼️ Załaduj zdjęcie profilowe (najlepiej logo firmy) i zdjęcie w tle – one tworzą pierwsze wrażenie!
-  Zapisz i zatwierdź:
 ✅ Kliknij „Zapisz” lub „Gotowe” – i gotowe!
-  Zadbaj o szczegóły:
 💡 Dodaj przycisk CTA („Zadzwoń”, „Wyślij wiadomość” lub „Odwiedź witrynę”),
 📋 uzupełnij godziny otwarcia, opis oferty, produkty
 💬 Dodatkowe wskazówki:
 – Zakładanie strony robisz z poziomu swojego prywatnego konta – wystarczy wejść w zakładkę „Strony” i wybrać „Utwórz nową stronę”.
 – Zarządzać stroną możesz także z poziomu aplikacji Meta Business Suite – to wygodne, mobilne centrum dowodzenia.
 – Prowadzenie strony jest bezpłatne, ale możesz inwestować w reklamy, jeśli chcesz szybciej dotrzeć do klientów.
Gdy już mamy konto biznesowe, możemy spokojnie działać w Meta Business Suite! A co ważniejsze – możemy dać uprawnienia innym osobom, które podczas naszej nieobecności będą mogły prowadzić nasze konta.
Jeśli mamy możliwość delegowania zadań – skorzystajmy z niej!
To zdecydowanie ułatwia planowanie postów, relacji i rolek na dłuższy czas, dzięki czemu nie musimy być non stop pod telefonem.
Meta Business Suite pozwala stworzyć własny kalendarz publikacji – możemy ustawić dokładne daty, godziny, a w razie potrzeby w każdej chwili edytować wcześniej zaplanowane treści.
Martyna Włodarczyk radzi:
„Bardzo często podczas szkoleń i konsultacji proponuję uczestnikom, by wybrali sobie jeden konkretny dzień w tygodniu – na przykład niedzielę – i wtedy spokojnie zaplanowali cały nadchodzący tydzień. Warto wtedy usiąść, przygotować posty, nagrać rolki, zmontować materiały i ustawić publikacje na kolejne dni.
Można to zrobić również za pomocą AI, ale polecam tworzyć treści samodzielnie, bo autentyczność naprawdę ma znaczenie.
Co więcej, od razu widać, kiedy coś jest bezpośrednio skopiowane z ChataGPT! Instagram i Facebook obcinają zasięgi takim treściom.
Dlatego warto się inspirować, ale zachować swój własny styl.”
 
														 
														Z jednej strony: autentyczność i delegowanie zadań, z drugiej: regularność, bycie na bieżąco nie tylko z publikacjami, ale też z odpisywaniem na komentarze. To wyzwanie dla każdego, kto prowadzi własną firmę, startup czy markę osobistą.
Martyna zachęca, by z pomocą Meta Business Suite ustawiać również automatyczne odpowiedzi na wiadomości.
Jeśli wyjeżdżamy – ustawmy komunikat w stylu: „Jestem na urlopie, odpowiem po powrocie”. Dzięki temu nasz klient nie czuje się zostawiony sam sobie ani porzucony. Martyna tłumaczy:
„Na niektórych profilach miałam nawet ustawioną taką automatyzację, że od godziny 8:00 do 16:00 pracuję, a po 16:00 automatycznie wysyła się wiadomość, że odpowiem jutro, bo to już jest po godzinach pracy mojej firmy".
Ta propozycja przekonuje mnie, bo wiem, że po drugiej stronie są ludzie – nie maszyny. Ludzie, którzy również potrzebują oddechu, wyjazdu, chwili resetu, żeby wrócić z nową energią i świeżym pomysłem na działania. Skoro mamy do dyspozycji narzędzia takie jak Meta Business Suite, możemy delegować zadania, poprosić kogoś o odpisywanie na komentarze albo wspomagać się AI – to tylko działa na naszą korzyść.
Sprawdź jak skutecznie pracować z AI! Przeczytaj nasz felieton!
W końcu ten cyfrowy świat, który sami stworzyliśmy, ma służyć nam, a nie odwrotnie. I myślę sobie, że właśnie dzięki takim rozwiązaniom możemy powrócić do kontaktu z drugim człowiekiem – tym bardziej że marketing szeptany wciąż ma się świetnie.
Szepnij to dalej… czyli marketing, który działa od zawsze!
Martyna zgadza się, że wciąż istnieją branże, do których klienci przychodzą sami – i to nie z Internetu. „A bo ktoś polecił usługę, ktoś usłyszał, że jest wysoki poziom itp.” Marketing szeptany działa, a ja nawet ośmielę się stwierdzić, że przeżywa swój renesans.
Po pandemii ludzie wygłodniali kontaktu z drugim człowiekiem – bardziej łakną spotkań „na żywo”. Obok mnie otworzyły się aż dwie pracownie krawieckie i codziennie widzę tam tłumy!
Myślę, że nie tylko w modzie wraca styl lat 90. Jakiś czas temu Filip Chajzer ogłosił, że kupuje Nokię 3310, bo czuje się przebodźcowany i chce, by telefon służył mu wyłącznie do dzwonienia i pisania  SMS-ów.
Potem okazało się, że akcja z Nokią była tylko chwilowa, ale uruchomiła lawinę komentarzy – fani z nostalgią wspominali czasy, kiedy Internet dopiero raczkował, a ludzie spotykali się po to, by rozmawiać, napić się kawy, po prostu być ze sobą. Biznesy kwitły. Co więcej – to właśnie wtedy powstawały  wielomilionowe dziś firmy.
Wiem, że wielu Millenialsów – w tym ja sama – z pewnym sentymentem wspomina tamte lata. Budki telefoniczne na ulicach… ktoś to jeszcze pamięta? Kiedy byłam niedawno w Budapeszcie, znalazłam taką budkę – już raczej nikt z niej nie korzystał. Chociaż… może się mylę?
 
														Oczywiście, z perspektywy czasu idealizuje się przeszłość – nawet jeśli była wyjątkowo paskudna (przecież często słyszę od niektórych: „za komuny to było lepiej!”). Natomiast w tej tęsknocie jest coś więcej: poszukiwanie kontaktu z drugą osobą, może też – misji i zaangażowania. 
Martyna słusznie zauważa, że w czasach bez social mediów trzeba było się bardziej postarać. Drukować banery, ulotki, wyjść na ulicę, rozmawiać z ludźmi, przekonywać ich do siebie. Dbać o to, by marketing szeptany się utrzymywał.
Dziś wystarczy dodać opinię w Google. Wcześniej ludzie przekazywali sobie wieści szeptem: do kogo warto iść, a do kogo nie.
„Powiem Ci, tak patrząc z perspektywy mojego środowiska, że jak raz na jakiś czas trafi się osoba, która nie ma Instagrama, to wywołuje to szok poznawczy! No bo jak to? Nie masz Insta – to nie istniejesz!” – mówi Martyna. 
A i ja znam tę zasadę: w mediach społecznościowych po prostu trzeba bywać. Bo jak inaczej zbudować markę osobistą?
O ile możemy sobie pozwolić na korzystanie z różnych metod, delegowanie, automatyzację zadań – to już zupełne wyjście z sieci i prowadzenie firmy w obecnych czasach, naszym zdaniem, jest niemożliwe.
Z drugiej strony: dziś w sieci mamy tak ogromną konkurencję, że zdobycie klienta jest coraz trudniejsze.
Nie damy Wam złotego środka na to, jak budować dochodowy biznes, ale możemy wspólnie przyznać – jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało – że liczy się autentyczność. I łut szczęścia. To jasne! Czasem zdarzy się, że rolka „siądzie”, trafi w viral i nagle biznes zaczyna się kręcić. Czasem wpadnie w viral i… nic z tego nie wynika. Jedno jest pewne – klienci nie są dani raz na zawsze. Trzeba o tym pamiętać.
Chyba o to w tym wszystkim chodzi – by ciągle budować sieci międzyludzkie i docierać do nowych osób. I to może być fascynujące!
Zanim jednak dotrzemy do nowych klientów, polecamy sprawdzić, czy sami nie wpadliśmy w sieć… bezsensownych kontaktów.
Jak budować sieć klientów, a nie wpaść w sieć scrollowania bez sensu?
Zanim odłożymy telefony, Martyna radzi, by spojrzeć krytycznym okiem na nasze kontakty w mediach społecznościowych. Mamy mnóstwo znajomych, prawda? Tylko… co z tego?
Skoro większość z nich nie jest aktywna, nie wspiera naszego biznesu i nie wchodzi z nami w żadną interakcję – to czy to naprawdę „sieć”? 
Jeśli prowadzisz konto biznesowe, budujesz markę, a bezwiednie scrollujesz Instagram czy Facebooka – tracisz czas. A czas to pieniądz.
Oczywiście – obie z Martyną jesteśmy za tym, by raz na jakiś czas przesłać sobie śmiesznego mema (bo odrobina humoru jeszcze nikomu nie zaszkodzi!), ale nie dajmy się wciągnąć w pułapkę: cały dzień na memach to już nie relaks, tylko… sabotaż. Umiar przede wszystkim!
 
														W każdym razie – sprawdźmy swoje kontakty, przeanalizujmy też, jakie konta obserwujemy, co lajkujemy – i zróbmy porządny rachunek sumienia! Jeśli oglądamy czyjeś treści bez większego sensu, jeśli te osoby nigdy nie będą naszymi klientami – to czy naprawdę warto tracić na nie czas?
„Szukajmy inspiracji, dodawajmy do znajomych i obserwujmy ludzi, którzy mogą coś od nas kupić albo którzy pracują w tej samej branży.
Zawsze możemy się podzielić doświadczeniami, refleksjami.
Ja sama dużo podróżuję po świecie i ostatnio na szkoleniu w Niemczech poznałam bardzo ciekawe, inspirujące osoby, z którymi mogę wymieniać się pomysłami i wdrażać do swojej branży różne rozwiązania. Pamiętajmy, że Instagram i Facebook powstały po to, by szybciej budować relacje międzyludzkie”.
Dopowiem do tej opowieści Martyny, że tak samo przecież jest z telefonami – też powstały po to, by ułatwiać kontakt, szczególnie z osobami, które są daleko. Paradoks często jest taki, że przez te telefony odsuwamy się od tych, którzy są najbliżej.
Nie idźmy w tę stronę. Pamiętajmy, że social media naprawdę są wiele warte – do momentu, aż… nie zabraknie prądu. Albo nie trafimy do miejsca, gdzie nie ma zasięgu.
Słowem podsumowania – może warto raz na jakiś czas zrobić sobie dzień offline zupełnie bez powodu? Bo gdy przyjdzie sytuacja wymuszona, nie przeżyjemy aż takiego szoku.
I koniec końców: to my – ciągle my – decydujemy, kiedy włączyć off, a kiedy on. Przecież nie chcemy być sługami własnej technologii? Prawda?
 
														 
														 Jeśli chcesz odzyskać kontrolę nad swoją marką – i czasem offline – to… nie zostawiaj tego tylko w sferze postanowień! Wpadnij na szkolenie do Martyny Włodarczyk , która nie tylko wie, co działa, ale też uczy, jak wdrożyć to w życie!
 
				 
								 
								 
								 
				
 
								 
								


