„Gdy nagrałam kiedyś post, że ślub można mieć za 84 złote, spadła na mnie lawina hejtu! Że nieprawda, a sukienka, a buty, a sala?! No ale moment – sam ślub cywilny kosztuje właśnie 84 złote. Równie dobrze można iść do ślubu tak, jak stoicie teraz – bez sukien, dekoracji – i on nadal będzie ważny” – mówiła Dominika Soja-Blat, która ostatnio we Wrocławiu była gościem spotkania „Środa w TS”.
Zaprosiłam ją, a obok – trochę w kontrze, a trochę po sąsiedzku – Marcina Brodowskiego, mistrza ceremonii świeckich pogrzebów. Jak się okazało, punktów wspólnych w ich karierze jest więcej, niż mogłoby się wydawać.
Wróćmy jednak do tych 84 złotych. Tak, tyle kosztuje sam ślub cywilny. Z premedytacją podkreślam to kolejny raz. Byłam na jednym i pamiętam: całość trwała kilka minut, na koniec puszczono Marsz weselny Mendelssohna i… następni! Tak to wygląda. Próżno tam szukać romantyzmu.
Dlatego jeśli chcesz ślub jak z marzeń, z nutą romantyzmu albo np. w klimacie ulubionego serialu – wtedy do akcji wkracza (zazwyczaj cała na różowo) Dominika Soja-Blat. A razem z jej przygotowaniami pojawiają się też dodatkowe koszty.
Sam ślub cywilny, ważny wobec prawa za 84 złote, bywa więc świetnym preludium do uroczystości humanistycznej. Podobnie jest w przypadku ślubu kościelnego – z tym że tam, zamiast dresu, wypada założyć elegancki strój. To już jednak kwestia rozmów z księdzem, a w tym felietonie nie zagłębiamy się w ceremonię kościelną.
Ważne jest jedno: ślub humanistyczny to dopełnienie aktu małżeństwa, które sprawia, że ten dzień staje się niezapomniany. Dokładnie taki, jak sobie wymarzyliście – bez narzekań, że ksiądz mówił zbyt długo albo… przekręcił Wasze imiona.
Co oczywiście nie oznacza, że podczas ślubów humanistycznych nie zdarzają się drobne wpadki. Dominika potrafi jednak wszystko obrócić w żart – a jedno jest pewne: swoich par zna doskonale i dba o każdy detal.,