Twój StartUp

Odpoczynek nie powinien być luksusem. Coach wyjaśnia, jak uniknąć wypalenia zawodowego

Paula Hapel o wypaleniu zawodowym

Paula Hapel: – Jeżeli nie sygnalizujemy, że coś wymaga zmiany, utwierdzamy pracodawcę w przekonaniu, że wszystko jest w porządku i nie dajemy sobie szansy na pomoc. A to prowadzi do coraz większej frustracji, zmęczenia i poczucia bezsensu.

Paula Hapel — doświadczony coach, mentorka oraz specjalistka ds. przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu. Na co dzień prowadzi sesje, podczas których wspiera klientów w osiąganiu równowagi między pracą a życiem osobistym, a także w radzeniu sobie ze stresem zawodowym.

Załóżmy, że idę do pracy i czuję przemęczenie, złość, frustrację. Skąd mam wiedzieć, że to już wypalenie?

Wypalenie ma trzy główne objawy, o których mówiła już w latach 90. Krystyna Maslach. Pierwszy to wyczerpanie – psychiczne, emocjonalne i fizyczne. Poczucie bezsensu i pustki, ogromne przygnębienie. Dochodzi do tego zdystansowanie: praca daje nam coraz mniej radości, stajemy się cyniczni wobec innych. To prowadzi nas do kolejnej fazy – zaczynamy wątpić w swoje umiejętności. Mamy bardzo niskie poczucie skuteczności, podważamy swoje kompetencje, stajemy się nieproduktywni. Czujemy, że im więcej energii wkładamy w wykonanie zadania, tym mniejsze są jego efekty.

Tak powstaje błędne koło wypalenia: angażujemy się bardziej, by poczuć satysfakcję, ale przez brak sił i zmęczenie nie osiągamy celów, pogłębiając niską samoocenę.

Z jednej strony brzmi jak przemęczenie, z drugiej – jak początki depresji. Więc jak to jest?
Wypalenie znalazłoby się gdzieś pomiędzy. Jeśli nie zareagujemy odpowiednio na przemęczenie, może ono prowadzić do wypalenia, a ignorowanie tego stanu może zwiększyć ryzyko zachorowania na depresję. Kryteriami są: czas trwania, charakter, intensywność objawów i miejsce występowania. Wszystkie objawy wypalenia, o których powiedziałam, są powiązane z miejscem pracy — nie odczuwamy ich we wszystkich obszarach, a jedynie w zawodowym. Jeśli pracujemy nad wymagającym projektem albo mamy dużo obowiązków, możemy odczuć zmęczenie. Ale ono jest krótkotrwałe i potem mija.

Natomiast jeśli mimo kilku weekendów, tygodniowego urlopu albo spokojniejszego czasu w pracy nie potrafimy odpocząć i się zregenerować, to możemy zacząć podejrzewać, że to już wypalenie. 

Nasze ciało też daje nam sygnały — mogą pojawiać się chroniczne bóle, migreny, problemy z przepływem krwi, niestrawności. Zdarza się, że ignorujemy je aż do momentu, w którym organizm zmusza nas do działania, bo bóle głowy stają się nie do zniesienia, a problemy gastryczne utrudniają normalne funkcjonowanie.

Dopiero uczymy się łączyć kropki: że ból głowy nie bierze się znikąd. Zaczynamy szukać głębiej i dochodzimy do wniosku, że to może być przepracowanie.

Ludzie coraz częściej zastanawiają się, czy wypalenie też ich dotyczy, czy „to już”.

Kiedy przychodzą do mnie na konsultacje i okazuje się, że nie mają jeszcze zaawansowanych objawów, czują ulgę. Mogą wtedy podjąć działania zapobiegawcze – zadbać o proste rzeczy, takie jak przerwy w pracy, lepszy sen, rozmowę z przełożonym, zmniejszenie liczby obowiązków. Zwykle to pomaga.

Natomiast osoby w stanie zaawansowanego wypalenia, nawet gdy zmniejsza się liczba ich obowiązków, nie odczuwają ulgi. Ich nastawienie do pracy i otoczenia pozostaje takie samo. Dodatkowo osoby przeciążone potrafią cieszyć się ze swoich sukcesów, natomiast osoby wypalone nie odczuwają tej radości, mimo iż włożyły w wykonanie zadania ogromny wysiłek.

I co dalej?

Trzeba działać wielotorowo, odbudować kilka obszarów, ponieważ zmiana pracy często nie jest jedynym rozwiązaniem. Wypalenie zawodowe, według definicji z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, to „chroniczny stres w miejscu pracy, który nie został skutecznie opanowany”. To zdanie mówi bardzo wiele – tak, to miejsce pracy jest źródłem, które może generować pewne powtarzalne sytuacje stresujące. Ale brak reakcji lub dobrych sposobów, by opanować stres, jest odpowiedzialnością osoby, której on dotyka. Na moich sesjach sprawdzamy, gdzie leżą problemy i jakie elementy pracy mogą mieć największy wpływ na to, czego ta osoba doświadcza. Następnie – szukamy i sprawdzamy, jak można im zaradzić. Czasami dochodzimy do wniosku, że obecne miejsce pracy nie jest tym odpowiednim. Jednak najczęściej równolegle pracujemy nad innymi obszarami, związanymi z osobowością, przekonaniami, nawykami.

Pierwszym z nich jest asertywność, stawianie granic. Bo jeśli nasze granice są naruszane przez pracodawcę, przełożonego lub współpracowników, to powinniśmy reagować, gdy  czujemy niezgodę. A jeśli nie reagujemy – dajemy sygnał, że jest okej i sami pozwalamy, by to się pogłębiało.

Drugim elementem jest perfekcjonizm – chociaż organizacja od nas tego nie wymaga, stawiamy sobie poprzeczkę bardzo wysoko i gonimy za czymś, co jest doskonałe, a nie po prostu zrobione.

Trzeci i bardzo ważny element to prawo do  odpoczynku, regeneracji. Ich brak jest największym błędem. Nam, Polakom, często wydaje się, że musimy na niego zasłużyć. Umieszczamy go na samym końcu listy i traktujemy jak nagrodę czy luksus.

 

Paula Hapel - specjalistka ds. przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu

„Odpoczynek powinien być czymś naturalnym”

I przepracowujemy się, bo leżenie na kanapie utożsamiamy z lenistwem…

Niesłusznie, bo odpoczynek powinien być czymś naturalnym. Myślę, że moglibyśmy uczyć się od Włochów, którzy mają wspaniałe określenie – „dolce far niente”, czyli „słodkie nic nierobienie”.

Osoby, które dotyka stan wypalenia, często uważają, że odpoczynek powinien być produktywny i rozwojowy.

Równie ważny jest styl życia — to taka infrastruktura, którą sobie budujemy. Jeśli będzie to autostrada bez przystanku, po której pędzisz od jednych bramek do drugich, to praca stanie się jedynym sensem w Twoim życiu. Natomiast kiedy pojawią się tam zajazdy, miejsca, w których można odpocząć, rozprostować nogi, porozmawiać z kimś, posłuchać czegoś ciekawego i zbudować jakąś relację, to zyskasz większą odporność na różne sytuacje, które cię spotkają. Moi klienci często dochodzą do momentu, w którym pracują od rana do wieczora. A gdy pytam ich, ile kroków zrobili w ciągu dnia, mówią, że trzysta…


Czasami trudno być dobrym dla siebie. Wiem, bo sama się tego uczę. Bo zaczynałam pracę w czasach, gdy chwalone były osoby, które dawały z siebie maksimum, odpisywały na maile w wolnym czasie i przychodziły do pracy chore, zamiast iść na zwolnienie lekarskie. Wielu moich znajomych ma obawy, że jeśli nie wykonają zadania perfekcyjnie, to na ich miejsce wskoczy ktoś lepszy.

Kiedy mamy energię, czas i zaangażowanie, to tak właśnie nam się wydaje. Często mówi się, że wypalenie może dotykać osoby bardzo ambitne – nastawione na to, żeby być wysoko, osiągać cele, być skutecznym zawodowo. Ale przychodzi taki moment, że to paliwo się po prostu kończy i to, co mówi Twoja głowa, przestaje działać na ciało.

Uważam, że taki pracownik, o którym wspominasz, na początku daje z siebie dwieście procent, ale z czasem jego zaangażowanie znacząco spada, aż do poziomu minimum. W twardych kategoriach biznesowych, taki pracownik generuje wyższe koszty, a jego talenty, motywacja i pozytywny wpływ na zespół zanikają. W efekcie wypala się, co sprawia, że współpraca z nim staje się bardzo trudna. Wiele rzeczy można początkowo ukryć, ale z czasem staje się widoczny dystans oraz oznaki depersonalizacji.

„Pracownik idealny” wypala się szybciej

Więc jak nie wpadać w pułapkę „pracownika idealnego”?

Zaczęłabym od pytania: na czym ci zależy? Czy na krótkoterminowej motywacji i szybkich efektach, czy na długotrwałym poczuciu sensu w pracy? Nikt jeszcze nie przebiegł maratonu w tempie sprintu. Coraz więcej pracodawców zauważa, że pracownicy, którzy wyjątkowo mocno błyszczą, szybko się wypalają. To nie tylko generuje koszty, ale też negatywnie wpływa na kulturę organizacyjną, które w firmach odgrywa bardzo ważną rolę.

Czyli pracodawcy też powinni działać.

Zdecydowanie. Choć jak w wielu tematach zapobiegać jest łatwiej niż leczyć. Przyznanie, że problem istnieje, jest trudne i może być postrzegane jako sygnał, że wewnętrznie brakuje dobrych praktyk czy standardów. A jeśli tak jest, to trzeba wdrożyć działania, które często spotykają się z pewnym oporem.

Mimo trudności — warto, ponieważ  dzięki temu można zatrzymać utrwalanie w pracownikach przekonania, że jeśli nie będą pracować na dwieście procent, to nie będą wartościowi. Takie osoby często myślą, że każda chwila odpoczynku – sen, posiłek, przerwa – to zmarnowany czas, który można by było wykorzystać na pracę. W efekcie pracownik wchodzi w rolę „superpracownika”, który zawsze jest dostępny i gotowy, nawet kosztem swojego zdrowia. Problem w tym, że takie podejście nie daje przestrzeni na sygnalizowanie trudności.

To znaczy?

Jeżeli nie sygnalizujemy, nie dajemy pracodawcy informacji, że coś wymaga zmiany. Utwierdzamy go w przekonaniu, że wszystko jest w porządku i nie dajemy sobie szansy na pomoc. A to prowadzi do coraz większej frustracji, zmęczenia i poczucia bezsensu. W organizacji z kolei do powtarzania niezdrowych wzorców, utrwalania kultury „harówki”, nierealistycznych oczekiwań i braku zrozumienia.

Do zmiany potrzebny jest bodziec

Jak z tego wyjść?

To nigdy nie jest proste. I nigdy nie jest kwestią  jednorazowej decyzji, że „od jutra pracuję inaczej”. Zwykle potrzebny jest bodziec – autorefleksja, zewnętrzne wydarzenie albo sygnały z ciała, które zaczyna wysyłać alarmujące wiadomości. Na przykład wyniki badań pokazujące, że stres, przepracowanie i nasz tryb życia realnie zagrażają zdrowiu, a nawet życiu. 

Japończycy mają na to określenie — karoshi, czyli śmierć z przepracowania. Często bezpośrednią przyczyną śmierci jest zawał serca czy udar, którego źródłem jest chroniczne zmęczenie i długotrwały stres. To ekstremalny przykład, ale pokazuje, jak poważne mogą być konsekwencje. Od strony organizacyjnej warto zadbać o systematyczny monitoring obciążenia obowiązkami, poziomu stresu, analizę potrzeb pracowników, liczbę zwolnień lekarskich, otwartość menedżerów na rozmowy oraz wdrażanie przemyślanych benefitów wspierających równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.

A co z osobami, które są niezadowolone z pracy, ale nie mają zbyt wielu możliwości? Bo mieszkają na wsi, gdzie autobus przyjeżdża raz na pięć godzin, a praca jeśli jest, to w pobliskim sklepie albo mleczarni? Mam wrażenie, że to ogromny kontrast w porównaniu do przywileju, jaki mam teraz – siedzę z Tobą w klimatyzowanym biurze i rozmawiamy o wypaleniu zawodowym.

Na pewno w życiu zdarzają się sytuacje łatwiejsze i trudniejsze – nie zawsze mamy pełną kontrolę nad tym, co nas spotyka. Jednak zawsze mamy wpływ na to, jak reagujemy jakie działania podejmujemy.  Warto zastanowić się nad kilkoma obszarami. Skupmy się na Twoim przykładzie, czyli miejscu pracy. Jeśli praca w mleczarni nie daje tej osobie satysfakcji, warto zadać pytanie: co zrobiła, aby tę satysfakcję osiągnąć? A przede wszystkim – czy wie, co tak naprawdę przynosi jej satysfakcję?

Ludzie często przychodzą do mnie na różnych etapach życia i na różnym poziomie  gotowości do podjęcia zmian. Jednym z pierwszych etapów jest prekontemplacja. To moment, w którym ktoś odczuwa, że coś jest nie w porządku, ale jeszcze nie dopuszcza tej myśli do siebie.  Zdarza się, że zaprzecza istnieniu problemu.  Czasami bywa, że na rozmowę kierują go bliscy lub przełożeni i dopiero wtedy zaczyna zauważać, że rzeczywiście coś wymaga zmiany.

I co potem?

Następnie pojawia się faza kontemplacji. To etap, w którym osoba zaczyna zdawać sobie sprawę, że obecna sytuacja jej nie służy. Myśli: „To dlatego czuję się tak źle, bo ta praca mnie wykańcza”. Powoli zauważa, jak negatywnie wpływa to na inne sfery życia – brak energii dla dziecka, brak czasu na rozmowę z partnerem. Jednak na tym etapie zazwyczaj nie podejmuje jeszcze żadnych działań.

Kolejny etap to przygotowanie. Osoba zaczyna myśleć: „Nie chcę już być w tym miejscu, w którym jestem”. Może jeszcze nie wiedzieć, czego dokładnie chce, ani jakiej zmiany potrzebuje, ale rozumie, że obecna sytuacja jest dla niej nie do zaakceptowania.

Zdarzają się również osoby, które uważają,  że zmiana nie jest możliwa lub na tym etapie dochodzą do wniosku, że to wcale nie jest najlepsze rozwiązanie – na przykład ze względu na ograniczenia związane z miejscem zamieszkania, brakiem dostępnych opcji lub innymi barierami, które wydają się nie do pokonania. W takich przypadkach można zacząć od drobnych kroków. Na przykład, przyjrzeć się obecnemu miejscu pracy i zastanowić, co można zmienić, z kim porozmawiać, z jakich zasobów skorzystać, by poprawić swoją sytuację.

Robisz to na swoich konsultacjach.

Tak. Zastanawiam się wspólnie z klientem, co możemy zrobić. Czasami testujemy rozmowę z szefem albo analizujemy, jak można lepiej wykorzystać potencjał obecnego miejsca pracy. Pracujemy nad odkrywaniem motywatorów i obszarów, w których dana osoba może je realizować. Niektórzy chcą mieć wpływ, inni osiągać cele, a jeszcze inni szukają poczucia akceptacji. Te potrzeby są różne.

Nawet jeśli ktoś musi lub chce pozostać w swojej obecnej pracy, warto skupić się na dostrzeganiu własnych mocnych stron.

Często osoby, które trafiają do mnie, mają bardzo zaniżoną samoocenę. Mówią: „Już nie jestem tak dobra jak kiedyś”, „Moja praca nic nie wnosi”, „Kiedyś byłam w świetnej formie, miałam sukcesy, realizowałam cele, nie popełniałam błędów, a dzisiaj   niczego nie umiem doprowadzić do końca”. . ”Chyba jednak nie znam się na świecie biznesu i ktoś w końcu to zauważy”. Ale to nieprawda – to obraz mocno zdeformowany przez brak pewności siebie. W takich sytuacjach staramy się wspólnie odkryć, co dana osoba robi dobrze. Pytam: „Za co cię chwalą inni? Co widzą w tobie twoje dzieci, współpracownicy, bliscy?”.

Czasem robimy ćwiczenia, które pomagają spojrzeć na siebie z nowej perspektywy. Jednym z moich ulubionych jest tzw. testament. Wyobraź sobie, że odchodzisz z firmy albo – bardziej radykalnie – z tego świata. Twoim dziedzictwem są cechy charakteru, kompetencje, talenty. Komu mogłabyś je przekazać? Komu przydałaby się twoja intuicja, twoje poczucie humoru, twoja skrupulatność, twoja empatia?

I to faktycznie działa?

Tak. Szczególnie w przypadku osób opornych. Zaczynają dostrzegać swoje mocne strony, które wcześniej uważały za nieistotne. Na przykład ktoś mówi: „Mam intuicję, od razu wiem, czy ktoś ma zły dzień, i potrafię dostosować się do sytuacji”. To już jest empatia i umiejętność odczytywania emocji innych – ogromny atut w wielu sytuacjach. 

Kiedy ktoś zaczyna dostrzegać swoją wartość, przestaje widzieć siebie jako osobę w beznadziejnej sytuacji. To pozwala unikać destrukcyjnych myśli w stylu  „jestem bezwartościowa, niczego nie potrafię”. Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne. Osoba, która postrzega siebie w ten sposób – głodna uwagi, docenienia i akceptacji – zadowoli się nawet „ochłapami”. Innymi słowy, może zaakceptować sytuacje lub warunki, które są dla niej szkodliwe i niekorzystne.

Kiedy uświadomimy sobie swoje mocne strony, łatwiej jest przejść z roli osoby zależnej i „wdzięcznej za cokolwiek” do roli pełnoprawnego partnera. 

Praca to wymiana: ja daję swoje kompetencje, zaangażowanie i energię, a pracodawca płaci za mój czas. W takiej relacji możemy otwarcie mówić, że coś nie działa. Zaproponować, żeby zrobić to inaczej lub wdrożyć usprawnienia.

Gdy o tym opowiadałaś, wyobraziłam sobie osobę, która przez 10 godzin dziennie pakuje nabiał. Czy jej cechy, jak empatia czy skuteczność, faktycznie mają znaczenie w miejscu, gdzie liczy się tylko liczba zapakowanych produktów?
Warto zauważyć, że miejsca pracy ewoluują. Coraz częściej odchodzi się od podejścia „liczą się tylko liczby” na rzecz filozofii, w której „oprócz wyników ważni są również ludzie”. Pracodawca często wydaje się odległą postacią, która nigdy nie poznała pracownika osobiście. Jednak między pracownikiem a pracodawcą istnieją inne osoby, na przykład dział HR, który stara się, aby pracownicy nie odczuwali dystansu do swojej pracy, ale wręcz przeciwnie – byli zaangażowani, zdrowi i zadowoleni z miejsca, w którym pracują. Ich priorytetem jest stworzenie środowiska, w którym pracownicy nie tylko wykonują swoje obowiązki, ale również czują się częścią organizacji, która ich wspiera i docenia..

Najłatwiej zadbać o osoby pracujące w biurze – mają dostęp do webinarów, szkoleń, lepsze warunki pracy. Większym wyzwaniem jednak są pracownicy fizyczni, na przykład ci na produkcji. To oni mówią: „Nie mogę odejść od stanowiska poza przerwą” albo „Nie mam czasu na warsztaty po pracy, bo muszę zająć się rodziną”. Firmy starają się temu zaradzić, organizując badania zdrowotne w zakładach albo wdrażając działania na rzecz poprawy ergonomii pracy.

I teraz wracamy do Twojego pytania – czy takie cechy, jak umiejętność współpracy, odpowiednia postawa czy morale, mają znaczenie? Zdecydowanie tak, ponieważ ta osoba nie pracuje sama przy taśmie czy na infolinii. Współpracuje z zespołem oraz z przełożonym. Badania pokazują, że zespoły osiągają lepsze rezultaty, gdy ich członkowie czują się akceptowani, zrozumiani i doceniani przez pozostałych członków zespołu Taka postawa buduje zaangażowanie, poprawiają atmosferę pracy i przekładają się na wyższą efektywność całego zespołu, osiągając dobre wyniki.

Jak im to zapewnić?

Zadowolenie pracownika wynika z wielu rzeczy: stabilnego wynagrodzenia, dobrej atmosfery, a nawet drobnych, doceniających gestów. Jeśli szef powie: „Masz świetny wynik w tym miesiącu”, „robisz to tak skrupulatnie, jestem pod wrażeniem”, albo „doceniam, że zauważyłeś i wyprzedziłeś  potencjalne ryzyka tego projektu”, to robi ogromną różnicę. Nawet monotonna praca staje się bardziej znośna, gdy czujemy, że to, co robimy, ma sens – dla zespołu, firmy, a nawet dla nas samych. Najczęściej jest tak, że jeśli słyszymy od szefa takie rzeczy i wiemy, że jesteśmy dla niego ważni, to czujemy wdzięczność. Nawet jak wykonujemy powtarzalne czynności, to cieszymy się z innych elementów tej pracy.

Jasne, że miło być docenionym.  Ale ja mam inne doświadczenie: zaczęłam pracować bardzo młodo i chociaż często byłam chwalona za proaktywność, to były tylko puste słowa. Pracowałam za marne grosze, a prośby o podwyżkę pozostawały bez odpowiedzi. Nie rozumiałam tego.

Zgadzam się z tym, co mówisz – docenianie to umiejętność, która wymaga szczerości, adekwatności i solidnego fundamentu w postaci wzajemnego szacunku i zaufania. Nie może jednak zastępować godziwego wynagrodzenia, a jedynie je uzupełniać. Możemy organizować owocowe czwartki, rozdawać karty podarunkowe i tworzyć przyjazną atmosferę, ale jeśli pracownik nie otrzymuje odpowiedniej rekompensaty za swoją pracę, nie będzie czuł się naprawdę doceniony. Docenienie musi być autentyczne i wyrażane zarówno w słowach, jak i w działaniach.  

To jeden z elementów, który ma wpływ na dobrostan pracownika – poczucie, że moja praca jest odpowiednio wynagradzana. Jeśli nie – co ja z tym robię? Czy biorę za to odpowiedzialności i przygotowuję się do rozmowy o podniesieniu wynagrodzenia? Czy potrafię opowiadać o swoich umiejętnościach, wynikach, sukcesach i argumentować, dlaczego uważam, że powinnam zarabiać więcej?

Bo jeśli ja nie podejmuję żadnych akcji, to nic się nie zmieni, ja będę się wypalać. 

Później może pojawić się poczucie braku sprawiedliwości:  bo widzę, że mój kolega dostaje więcej i nie wiem, z czego to wynika. Widzę jakieś nierówności, stronniczość, faworyzowanie pracowników i nie rozumiem dlaczego. Może się też pojawić konflikt wartości – obowiązki, które pełnię, stoją w opozycji do tego, czym się w życiu kieruję. Czasami mogę mieć poczucie, że to, co robię, jest wbrew mnie, nieetyczne, nieekologiczne.

 

Na przykład jakie?

Jeśli pracuję w sprzedaży, gdzie istotnym elementem jest przekonywanie klienta do zakupu produktów, które nie do końca odpowiadają jego potrzebom, a takie działania są sprzeczne z moimi wartościami, może to prowadzić do wewnętrznego dyskomfortu i obciążenia emocjonalnego. Podobnie, jeśli jestem menedżerem w firmie cukierniczej, a sam od lat unikam cukru z powodów zdrowotnych lub światopoglądowych, może to wywoływać konflikt wartości, utrudniając pełne zaangażowanie w pracę.

Takie sytuacje warto otwarcie przedyskutować. Wspólna rozmowa może pomóc znaleźć rozwiązania korzystne dla obu stron. 

Jeśli mimo starań nie uda się osiągnąć porozumienia, może to być sygnał, by zastanowić się, czy środowisko pracy w obecnej formie wciąż nam odpowiada. W takim przypadku rozważenie zmiany pracy może być krokiem, który pozwoli lepiej dopasować swoje wartości i cele do nowego miejsca.

Spróbujmy to podsumować: jeśli mamy podejrzenia, że dopada nas powoli wypalenie zawodowe, co najlepiej robić? Jak działać?

Warto pamiętać, że wypalenie zawodowe nie dotyczy jedynie środowiska pracy, ale także naszych reakcji na to, co nas otacza.

Pierwsze sygnały to swoisty „error” – który alarmuje nas o rozbieżności pomiędzy naszymi oczekiwaniami a rzeczywistością. Spójrzmy na to tak: jak jeszcze nasze ciało, umysł czy codzienne życie mają nam pokazać, że sposób, w jaki funkcjonujemy, przestaje nam służyć? Jak możemy odpowiedzieć na te sygnały, zanim staną się poważniejszym problemem?

Po pierwsze: zatrzymać się, zwolnić i zauważyć, co się z nami dzieje. Co nas boli, martwi, stresuje? Co czujemy, o czym myślimy? Kogo mijamy, jaka jest pogoda, jak smakuje obiad? Chodzi o to, by „przesiąść się z automatu na manual” i świadomie zacząć przeżywać codzienność.

Po drugie: odpocząć – tak długo i tak często, jak tego potrzebujemy. Nasz organizm zazwyczaj podpowiada, czego mu brakuje: więcej snu, drzemki, chwili nicnierobienia, czytania książki, kąpieli, spaceru czy krótkiego wyjazdu za miasto. Odpoczynek powinien stać się codziennym rytuałem. Warto wpisać go w kalendarz, zarezerwować na niego czas i poinformować otoczenie o tej potrzebie.

Po trzecie: zarządzać swoją energią, która jest najcenniejszą walutą. Wyobraźmy sobie, że mamy konto bankowe, na które wpłacamy swoją energię. Każda decyzja i czynność to wypłata z tego konta. Warto zastanowić się, czy chcemy nadal żyć z „debetem” i na co wystarcza nam energii. To dobry moment, by zacząć zasilać konto nowymi źródłami, takimi jak pasje, relacje, aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie, rozwój emocjonalny czy duchowy. Nasz organizm składa się z tego, co mu dostarczamy, dlatego warto świadomie pracować nad nawykami i stylem życia.

Po czwarte: zastanowić się nad proporcjami między pracą a innymi sferami życia. Czy praca nas definiuje, czy jest tylko jedną z wielu ról, jakie pełnimy? Ile czasu w ciągu dnia czy tygodnia poświęcamy na inne obszary życia? Warto pamiętać, że jeśli w trakcie innych czynności wciąż myślimy o pracy, to ten czas także należy zaliczyć do kategorii „praca”.

Kluczem do przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu jest odzyskanie równowagi – między oczekiwaniami a rzeczywistością, pracą a życiem osobistym, wydatkowaniem a regeneracją energii. Tylko świadome podejście do codzienności pozwoli nam odnaleźć spokój, satysfakcję i pełnię życia. 

Jeśli mamy trudność z diagnozą, postawieniem pierwszego kroku lub brakuje nam gotowości do działania, warto skorzystać z mojego wsparcia albo zwrócić się do innego coacha czy psychologa, którzy pomogą odnaleźć właściwą drogę.

Facebook

Kalkulator

Wypełnij i sprawdź ile z nami zaoszczędzisz!

Kalkulator
Czy jesteś studentem poniżej 26 roku życia? *
Czy chciałbyś korzystać z ubezpieczenia w NFZ? *
PLN

Koszty

PLN

PLN

Pieniądze dla Ciebie

PLN

Wypełnij formularz i czekaj na odpowiedź koordynatora

Zamawiam wizytówkę i ulotkę

Otrzymaj projekt ulotki i wizytówki. Wybierz szablon, wersję kolorystyczną, prześlij treść i wybrane zdjęcia. Otrzymasz pliki gotowe do przesłania do drukarni! Jeśli jesteś naszym beneficjentem zapłać 99 zł lub podpisz aneks do umowy o wspołpracy.

Proszę wypełnij formularz

1Twoje Dane
2Wybierz szablon

Twoje dane

Zamawiam stronę internetową

Proszę wypełnij formularz

Formularz umożliwia beneficjentom Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości Twój StartUp zamówienie wykonania bezpłatnej strony firmowej www (wizytówki) w jednym z trzech konfigurowalnych szablonów.

Strony dostępne są wyłącznie dla beneficjentów, którzy podpiszą lub aneksują umowę na okres minimum 6 miesięcy. Szczegółowe informacje dostępne są u koordynatorów oddziałów oraz pod adresem: media@twojstartup.pl

 

1Podstawowe dane
2Szablon
3Domena

Podstawowe dane

W ramach naszej strony wykorzystywane są pliki cookies w celach technicznych, analitycznych i marketingowych. Pełne informacje o ich działaniu oraz wytyczne jak wyłączyć cookies znajdują się w naszej Polityce Cookies.